wtorek, 13 maja 2014

Prolog

Draco
Stałem w kącie obserwując śmierciożerców.  Siedzieli przy stole, zapewne tak jak ja zastanawiając się dlaczego Czarny Pan nas wezwał. Nikt nie miał ochoty głośno rozmawiać, ani się śmiać – po prostu siedzieli szepcząc między sobą.
Gdy wszyscy przygotowali się już na dłuższe oczekiwanie, drzwi sali otworzyły się, ukazując mroczne oblicze Lorda Voldemorta. Wszedł z odrobinę zmarszczonymi brwiami, będącymi jedyną oznaką jego zamyślenia.
Śmierciożercy ucichli pozwalając swojemu panu zająć miejsce. Ucichli nie tylko z szacunku, albowiem z doświadczenia byli świadomi pewnego faktu:  jeżeli postanowią w tym właśnie momencie zabrać głos, w najlepszym wypadku, stracą życie. 
Po dłuższej chwili Voldemort przemówił:
-Zebraliśmy się tutaj w dość nietypowej sprawie. –przerwał mu cichy syk pokrytego łuskami ciała. Nagini wpełzła pod długi stół wywołując dość nietypową dla śmierciożerców reakcję – natychmiastowe odsunięcie krzeseł, nierzadko z cichymi okrzykami. Voldemort łaskawie poczekał na ciszę- Niedługo nadejdzie niezwykły dzień. –wszyscy obecni mężczyźni spięli się jakby mówiono o ich śmierci- Moja zaginiona córka, będzie obchodzić siedemnaste urodziny.
    Poczekał na reakcję. Prócz zszokowanych twarzy, śmierciożercy nie pisnęli słowa. Ja miałem mętlik w głowie.  Voldemort ojcem? Prędzej mógłby  stać tu, teraz, w różowej sukience i wręczać mi kwiaty.
-Gdy była małą dziewczynką, zagrażał jej Zakon Feniksa, byłem zmuszony oddać ją do –splunął- mugoli, oraz zamaskowania jej wyglądu i charakteru.  W tym Mrocznego Znaku, nałożonego na jej ramię wcześniej niż wy w ogóle pomyśleliście o służeniu mnie. W dniu jej urodzin zaklęcie zniknie. Straciłem kontakt z jej strażnikiem – zabił go Zakon myśląc zapewne, że planuje zabić ową mugolską rodzinę. Nie mam pojęcia gdzie ona teraz przebywa. Musicie ją znaleźć zanim przyzwyczai się do nazywania siebie samej szlamą. –uniósł dotąd opuszczoną głowę i pogładził ręką łeb Nagini, już owinięta wokół jego ramion- tego, kto ją znajdzie, czeka chwała w moich szeregach.
Wyszedł w zupełnej ciszy i zniknął.
    Czar prysł: mężczyźni wstali, zaczęli odchodzić i głośno dyskutować. Niektórzy zastanawiali się jak, do cholery, mają znaleźć małą kurwę Voldemorta? Po czym ją poznać?
Ja wiedziałem jedno. Chodziło do Hogwartu i była w moim wieku.
Postanowiłem ją znaleźć. Odszukać. Jako pierwszy.
Odszedłem z pustej Sali z jedną tylko myślą kołacząca mi w głowie:
„Kim ona może być?”.


A.W.

1 komentarz:

  1. Boski rozdział !!
    Poz.kwiatuszek
    Wybacz że dziś tak krótko

    OdpowiedzUsuń