Draco
Stałem w kącie obserwując śmierciożerców. Siedzieli przy stole, zapewne
tak jak ja zastanawiając się dlaczego Czarny Pan nas wezwał. Nikt nie
miał ochoty głośno rozmawiać, ani się śmiać – po prostu siedzieli
szepcząc między sobą.
Gdy wszyscy przygotowali się już na dłuższe oczekiwanie, drzwi sali
otworzyły się, ukazując mroczne oblicze Lorda Voldemorta. Wszedł z
odrobinę zmarszczonymi brwiami, będącymi jedyną oznaką jego zamyślenia.
Śmierciożercy ucichli pozwalając swojemu panu zająć miejsce. Ucichli nie
tylko z szacunku, albowiem z doświadczenia byli świadomi pewnego
faktu: jeżeli postanowią w tym właśnie momencie zabrać głos, w
najlepszym wypadku, stracą życie.
Po dłuższej chwili Voldemort przemówił:
-Zebraliśmy się tutaj w dość nietypowej sprawie. –przerwał mu cichy syk
pokrytego łuskami ciała. Nagini wpełzła pod długi stół wywołując dość
nietypową dla śmierciożerców reakcję – natychmiastowe odsunięcie
krzeseł, nierzadko z cichymi okrzykami. Voldemort łaskawie poczekał na
ciszę- Niedługo nadejdzie niezwykły dzień. –wszyscy obecni mężczyźni
spięli się jakby mówiono o ich śmierci- Moja zaginiona córka, będzie
obchodzić siedemnaste urodziny.
Poczekał na reakcję. Prócz zszokowanych twarzy, śmierciożercy nie
pisnęli słowa. Ja miałem mętlik w głowie. Voldemort ojcem? Prędzej
mógłby stać tu, teraz, w różowej sukience i wręczać mi kwiaty.
-Gdy była małą dziewczynką, zagrażał jej Zakon Feniksa, byłem zmuszony
oddać ją do –splunął- mugoli, oraz zamaskowania jej wyglądu i
charakteru. W tym Mrocznego Znaku, nałożonego na jej ramię wcześniej
niż wy w ogóle pomyśleliście o służeniu mnie. W dniu jej urodzin
zaklęcie zniknie. Straciłem kontakt z jej strażnikiem – zabił go Zakon
myśląc zapewne, że planuje zabić ową mugolską rodzinę. Nie mam pojęcia
gdzie ona teraz przebywa. Musicie ją znaleźć zanim przyzwyczai się do
nazywania siebie samej szlamą. –uniósł dotąd opuszczoną głowę i
pogładził ręką łeb Nagini, już owinięta wokół jego ramion- tego, kto ją
znajdzie, czeka chwała w moich szeregach.
Wyszedł w zupełnej ciszy i zniknął.
Czar prysł: mężczyźni wstali, zaczęli odchodzić i głośno dyskutować.
Niektórzy zastanawiali się jak, do cholery, mają znaleźć małą kurwę
Voldemorta? Po czym ją poznać?
Ja wiedziałem jedno. Chodziło do Hogwartu i była w moim wieku.
Postanowiłem ją znaleźć. Odszukać. Jako pierwszy.
Odszedłem z pustej Sali z jedną tylko myślą kołacząca mi w głowie:
„Kim ona może być?”.
A.W.
Boski rozdział !!
OdpowiedzUsuńPoz.kwiatuszek
Wybacz że dziś tak krótko