środa, 24 grudnia 2014

Wesołych świąt

Z okazji Bożego Narodzenia, składam Wam serdeczne życzenia. Niech Wam święta miłe będą, dźwiękiem śpiewu i kolędą. Z Wigilią tuz po zmroku i w radosnym Nowym Roku.

Życzy Szanti

poniedziałek, 22 września 2014

Rozdział 3

W środku zobaczyłam parę zdjęć po które, od razu sięgnęłam. Na jednym była piękna para w sztach Hogwartu. Dziewczyna miała długie falowane ciemno brązowe włosy i fioletowe oczy a, na szacie wyszyte
godło Ravenclawu. Chłopak za to czarno włosy o brązowych włosach z wyszytym godłem Slytherinu.
Następne  były podobne lecz ostatnie trochę się różniło. Para wyglądała trochę starzej  a, dodatkowo kobieta trzymała w ramionach małą dziewczynkę. Patrzyłam zdziwiona na zdjęcia aż w końcu zabrała mi je Hejli. Z paczki wyjęłam piękny naszyjnik z wygrawerowanymi inicjałami H.B.R.  a, u dołu był  wąż z zielonymi oczami.
- Gin pomożesz mi zapiąć go.- zapytałam na co ona kiwnęła głową  i nałożyła mi go.
- Pasuje ci. - powiedziała z uśmiechem.
  Popatrzyłam na resztę rzeczy w pudełku. Była tam szkatułka, koperta, wielkie zielone jajo i parę książek.
Od razu wzięłam do rąk list i zaczęłam czytać.

Droga Hermiona

Jak zapewne wiesz jesteśmy twoimi rodzicami.
Naprawdę nazywasz się Hermiona Bellatrix Riddel i jesteś dziedziczką
czterech założycieli Hogwartu.   
W tym pudełku które, przekazujemy tobie znajduje się
naszyjnik slytherina z twoimi inicjałami, jajo bazyliszka
na które, zostało rzucone zalecie wieczności więc powinno się
wykluć parę dni po twoich urodzinach.
W szkatułce natomiast jest diadem Roveny, sztylet Godryka 
i pierścień Helgi.
Każdy z tych przedmiotów posiada specjalny talent
medalion odbija zaklęcia i przywołuje węże, z  diademem 
można czytać w myślach. Pierścień  umożliwia przybieranie wyglądu  kogoś innego
i teleportacje z każdego miejsca a, sztylet może zmieniać się 
inne bronie.Mamy nadzieje kochanie że się spotkamy i wyjaśnimy 
dlaczego to wszystko  musiało się tak potoczyć.

 T.M.R i E.D.R


 Patrzyłam na list oszołomiona jak to możliwe że jestem jego córką i dziedziczką czterech domów.
Spojrzałam na książki znajdujące się w pudełku. Jeden tytuł od razu mnie zaciekawił  Drzewo genealogiczne  rodów czystej krwi   więc chwyciłam ją  i zaczęłam przekartkowywać strony.
W końcu  znalazłam imię mojego ojca.

- Patrz z tego wynika że jesteśmy kuzynkami.-powiedziała zerkająca mi przez ramie Hejli.
- Ale wynika też że moja mama jest córką Dropsa.- rzekłam po chwili.
- Widzisz ty to masz super rodzinę. Ojciec czarny pan  a, dziadek przywódca Zakonu Feniksa
i dyrektor  Hogwartu. Ale pamiętaj kuzyneczko nie zapraszaj mnie na spotkania rodzinne bo,
nie chce wiedzieć czym może się takie skończyć.- powiedziała z udawaną powagą na co zachichotała.
- Nie martw się raczej  takie się nie  odbędą ale, jakbym jednak  coś takiego szykowała to zaproszę jeszcze
Pottera. - dodałam.
- O wtedy to przyjdę zobaczyć rozróbę.- rzekła podekscytowana na co obie wybuchłyśmy śmiechem.
Do  wieczora siedziałyśmy tak gadając i śmiejąc się.



A.W. 

wtorek, 16 września 2014

Rozdział 2

Do pokoju wbiegła zapłakana brązowowłosa dziewczyna o ładnych czerwonych oczach.
Stanęła i popatrzyła na mnie zdziwiona.
- Miona - zapytała na co kiwnęłam głową a, ona momentalnie wpadła mi w ramiona szlochając głośno.Po głosie od razu poznałam moją najlepszą przyjaciółkę Ginny.
- Co ci się stało Gin? - zapytałam na co ona podała mi list który od razu otworzyłam.

 Droga Ginny

Zapewne zastanawiasz się kim jestem a, ja chce ci tylko powiedzieć prawdę o twoi pochodzeniu.
Wesley'owie   nie są twoją prawdziwą rodziną . Ja jestem twoją matką a, twoje prawdziwe 
imię brzmi Hejli Izabella Black i tak twoim ojcem jest Syriusz Black. Czytając ten list zaklęcie
adopcyjne rzucone na ciebie przestanie działaci. Niedługo się spotkamy córeczko i wtedy
opowiem ci resztę ..  

                                                                                                                          I.C.R.

Patrzyłam zdziwiona na list trzymany w ręce.
- Jak oni wszyscy mogą nas tak okłamywać- powiedziałam przytulając ją mocniej do siebie.
- Musimy coś zrobić Mionka  bo, ja dużej nie wytrzymam  u tych zdrajców krwi- rzekła z obrzydzeniem.
- Może te noc spędzisz u mnie a, jutro znajdziemy jakieś mieszkanie na resztę wakacji.- dodałam.
- A tak w ogóle to wszystkiego najlepszego.- powiedziała odsuwając się ode mnie i przecierając łzy.
-A tak w ogóle to jak z twoimi rodzicami. - zapytała po chwili.
- Zostawili mi tylko tą paczkę - odpowiedziałam pokazując pudło leżące na łóżku.
- To otwieraj- powiedziała podekscytowana na co zdarłam papier i otworzyłam pudełko. 


A.W. 





  

niedziela, 14 września 2014

Rozdział 1

Pewna piękna czarnowłosa dziewczyna właśnie budziła się ze snu.Jeśli ktoś z was nie wie była to Hermiona 
Granger która, przez te wakacje zmieniła się nie do poznania. Z miłej i pomocnej stała się zimną i ironiczną dziewczyną ta jakby nagle odzyskała stracony charakter. Ale  wróćmy lepiej do naszej bohaterki która właśnie wybierała się do łazienki. Weszła i spojrzała w lustro omal nie krzyknęła patrząc na swój wygląd chodzi wiedziała że tak się stanie. Już na początku wakacji dowiedziała się że jej życie było kłamstwem. Że jej ''ukochani rodzice'' naprawdę ją adoptowali o czym powiedziała tylko Gin bo, ona była jej jedyna najlepszą przyjaciółkom. Nie żeby Potter i Wesley  się przestali z nią przyjaźnić po prostu ona  straciła do nich zaufanie.
Hermiona
Patrzyłam w lustro nie wiedząc co powiedzieć przecież nie spodziewałam się  takiej zmiany. Moje brązowe włosy zmieniły kolor na czarny a, oczy  z orzechowych stały się fioletowe. Skura pojaśniała a,  rysy twarzy stały się wyostrzone. Chodzi wiedziała że się mój wygląd się  zmieni i tak poczułam się oszukana że całe swoje życie uważałam się za kogoś innego. Po kąpieli i  ubraniu się 
zeszła na  śniadanie. Zobaczyłam panią Granger  smażącą naleśniki ale, kiedy popatrzyła na mnie omal patelni nie upuściła.
- Co ci się stało- zapytała nadal zdziwiona.
- Pewnie zaklęcie adopcyjne zniknęło.- odpowiedziałam siadając przy stole na przeciwko pan Grangera.
- Skąd wiesz- zapytał
- Słyszałam waszą rozmowę na  początku roku - rzekłam z spokojem.
Państwo Granger spojrzeli na sobie i wyszli by wrócić z wielką paczką.
- To znaleźliśmy obok ciebie w noc kiedy, ktoś nam ciebie podrzucił- powiedziała pani Granger.
Po odebraniu pudełka biegiem ruszyłam do swojego pokoju lecz za nim je otworzyłam usłyszałam hałas a, do pokoju wpadła/wpadł....
---------------------------
Mam nadzieje że się podoba  i przepraszam że musieliście tak długo czekać. Oczywiście prosimy o komentarze....


A.W.  i  AnedGotka03  

środa, 27 sierpnia 2014

Info

Hej.
Chciałam was powiadomić że postanowiłam zmienić trochę całe opowiadanie.
Już w przyszłym tygodniu postaram się wstawić nowe rozdziały choć możliwe że prologu w ogóle nie zmienię...



A.W.

wtorek, 13 maja 2014

Prolog

Draco
Stałem w kącie obserwując śmierciożerców.  Siedzieli przy stole, zapewne tak jak ja zastanawiając się dlaczego Czarny Pan nas wezwał. Nikt nie miał ochoty głośno rozmawiać, ani się śmiać – po prostu siedzieli szepcząc między sobą.
Gdy wszyscy przygotowali się już na dłuższe oczekiwanie, drzwi sali otworzyły się, ukazując mroczne oblicze Lorda Voldemorta. Wszedł z odrobinę zmarszczonymi brwiami, będącymi jedyną oznaką jego zamyślenia.
Śmierciożercy ucichli pozwalając swojemu panu zająć miejsce. Ucichli nie tylko z szacunku, albowiem z doświadczenia byli świadomi pewnego faktu:  jeżeli postanowią w tym właśnie momencie zabrać głos, w najlepszym wypadku, stracą życie. 
Po dłuższej chwili Voldemort przemówił:
-Zebraliśmy się tutaj w dość nietypowej sprawie. –przerwał mu cichy syk pokrytego łuskami ciała. Nagini wpełzła pod długi stół wywołując dość nietypową dla śmierciożerców reakcję – natychmiastowe odsunięcie krzeseł, nierzadko z cichymi okrzykami. Voldemort łaskawie poczekał na ciszę- Niedługo nadejdzie niezwykły dzień. –wszyscy obecni mężczyźni spięli się jakby mówiono o ich śmierci- Moja zaginiona córka, będzie obchodzić siedemnaste urodziny.
    Poczekał na reakcję. Prócz zszokowanych twarzy, śmierciożercy nie pisnęli słowa. Ja miałem mętlik w głowie.  Voldemort ojcem? Prędzej mógłby  stać tu, teraz, w różowej sukience i wręczać mi kwiaty.
-Gdy była małą dziewczynką, zagrażał jej Zakon Feniksa, byłem zmuszony oddać ją do –splunął- mugoli, oraz zamaskowania jej wyglądu i charakteru.  W tym Mrocznego Znaku, nałożonego na jej ramię wcześniej niż wy w ogóle pomyśleliście o służeniu mnie. W dniu jej urodzin zaklęcie zniknie. Straciłem kontakt z jej strażnikiem – zabił go Zakon myśląc zapewne, że planuje zabić ową mugolską rodzinę. Nie mam pojęcia gdzie ona teraz przebywa. Musicie ją znaleźć zanim przyzwyczai się do nazywania siebie samej szlamą. –uniósł dotąd opuszczoną głowę i pogładził ręką łeb Nagini, już owinięta wokół jego ramion- tego, kto ją znajdzie, czeka chwała w moich szeregach.
Wyszedł w zupełnej ciszy i zniknął.
    Czar prysł: mężczyźni wstali, zaczęli odchodzić i głośno dyskutować. Niektórzy zastanawiali się jak, do cholery, mają znaleźć małą kurwę Voldemorta? Po czym ją poznać?
Ja wiedziałem jedno. Chodziło do Hogwartu i była w moim wieku.
Postanowiłem ją znaleźć. Odszukać. Jako pierwszy.
Odszedłem z pustej Sali z jedną tylko myślą kołacząca mi w głowie:
„Kim ona może być?”.


A.W.